Nie mogło nas zabraknąć na takiej imprezie 😉 A było na prawdę co oglądać od luksusowych wnętrz po detale w minimalistycznej formie. Jedno jest pewne, ten wielki design prze duże “D” dalej wiedzie ku prostym rozwiązaniom, minimalizmowi, wykorzystaniu naturalnych surowców lub surowców z recyklingu. Choć nie brak było skrajności – jak zwykle zresztą 😉
Meble. Wierzcie mi, że te czasem najmniej pozorne były najwygodniejsze. Bo design to nie tylko wygląd, ale przede wszystkim funkcjonalność – na szczęście! Trzecie zdjęcie pod tekstem pokazuje niepozorną kanapę – a właściwie to system wypoczynkowy, który swobodnie “obsługuje” dwie strony, jest dwustronny, możliwy w ustawieniach w różnych konfiguracjach a co najciekawsze – oparcia są przekładane i mimo swej ruchomości nie uciekają spod pleców gdy się na nim oprze – nawet, gdy z drugiej strony nikt jej nie “zapiera” – o tym systemie napiszę osobny wątek!
Nadal drewno wiedzie prym! Ciekawostką jest drewno, w którym naturalne ubytki wypełniane są żywicą, finalnie polerowaną. Tuż obok rozkwita uwielbienie do drukowanych wnętrz – drukowanych wcale nie w przenośni!
Na szczęście nie zabrakło też KOLORU!
Co do kuchni to pogłębia się nurt jej “odtłuszczania”, czyli, aby kuchnia jak najmniej przypominała kuchnię. Hitem były przesuwane ręcznie lub mechanicznie na pilota(!) blaty, które zakrywają tę część kuchni, która najbardziej świadczy o jej istnieniu – płytę, zlew i pochłaniacz blatowy, aby po “gotowaniu” kuchnia była rodzajem baru domowego. Ciekawe, choć pewnie nie wszędzie się sprawdzi.